Żelki Clean Bite – jadalna szczoteczka do zębów
Nie lubisz szczotkowania zębów? Stanie w łazience dwie minuty i szczotkowanie jest dla Ciebie monotonnym rytuałem który najchętniej rzuciłbyś w diabły, gdyby nie to, że każda partia zębów powinna być dokładnie oczyszczona, inaczej czekać Cię będą niezapomniane atrakcje pokroju leczenia kanałowego? Z pomocą przychodzi nowy, innowacyjny wynalazek autorstwa Johna Gallagera, założyciela firmy Dent-Chew Brush. Pracując jeszcze jako wojskowy medyk w latach siedemdziesiątych, Gallagher już wtedy opracował nowatorską metodę czyszczenia zębów. W praktyce miała ona ułatwić higienę jamy ustnej u żołnierzy, którzy w wyniku walk stracili ręce i byli niezdolni do zwykłego szczotkowania. Gallagher postanowił udoskonalić swój nowy sposób mycia zębów wiele lat później, w roku 2009. Niestety, problemy z opatentowaniem Clean Bite i znalezieniem sponsorów opóźniły powstanie spółki o siedem lat. Obecnie poszukuje ona partnerów, dzięki którym Clean Bite mogłoby zostać wprowadzone do produkcji masowej. A jak miałaby działać ta metoda?
Żelki do zębów
Mieliśmy pastę, nici, szczoteczki, teraz przyszła kolej na żelki. Produkt przypomina nieco ochraniacz nazębny, gdyby takie ochraniacze produkowała firma Haribo. Jest on całkowicie bezpieczny dla zdrowia, nawet połknięcie go nie doprowadzi do żadnych powikłań. Użytkowanie również jest proste – zakładamy Clean Bite na zęby i dokładnie przeżuwamy przez 60-90 sekund. Żelki w tym czasie będą się stopniowo rozpuszczać, a gdy w ustach będziemy mieli już sam płyn, wystarczy go wypluć. Ochraniacz jest wykonany z ksylitolu – naturalnego cukru, który sam z siebie jest już bardzo uznawaną i rekomendowaną substancją, jeśli chodzi o higienę jamy ustnej. Nie doprowadza on do powstania płytki nazębnej, wręcz przeciwnie – usuwa ją.
Czy żelki zastąpią szczoteczki?
Nie da się ukryć, że taki sposób oczyszczania zębów ma swoje plusy – możemy korzystać z niego w pracy lub na wyjazdach. Ochraniacz nie podrażni też naszych zębów i nie musimy się martwić o ścieralność RDA, jak w przypadku past. Czy samo żucie Clean Bite wystarcza jednak, by pozbyć się szczoteczek? Na ten moment, niestety nie. Jeśli chodzi o samą jakość czyszczenia, szczoteczka w dalszym ciągu powinna być priorytetem, zaś żelkowy ochraniacz może stać się suplementem wykorzystywanym do doczyszczania zębów, gdy nie mamy do niej dostępu. Sam popyt na tego typu wynalazek może się jednak okazać duży – mieszkańcy rejonów o niedoborach wody, żołnierze, inwalidzi, potencjalnych odbiorców jest mnóstwo. Dlatego też trzymamy kciuki za projekt pana Gallaghera.
A to-to będzie refundowane? 😀